Witajcie!
Tyle było u mnie ulubieńców, że przyszła pora na bubel. Na ampułki wzmacniające Joanny miałam ochotę od początków włosomaniactwa, ale a to za drogie, a to mam coś innego, a to zapomniałam kupić. Wreszcie w Super-Pharm była promocja i zakupiłam to cudo. Oczekiwałam, że skoro mają przyśpieszać porost to powinny zatrzymać wypadanie włosów. Stosowałam je przed każdym myciem: na początku na noc - nie wiem jak mąż wytrzymał ten cuch. Ja ledwo mogłam zasnąć, potem nakładałam kilka godzin przed myciem. Rzepa ma specyficzny zapach, ale te ampułki po prostu śmierdzą. Nie lubię szklanych butelek - wolę plastikowe. Cały czas miałam wrzenie, że potnę się krawędzią. Z urwanej szyjki ledwo co kapało - może to być zaleta, bo po odrobince dokładnie wmasujesz wszędzie, ale nakładanie ok 10 min przerastało moje siły i zaczęłam wylewać na talerz i maczać opuszki, a potem wcierać. Ampułki są duże i bez problemu starczały na skórę głowy.