Witajcie!
Jednak reklamy mają wpływ na moje życie. Może to przez 28 dni siedzenia na L4 - znam już rozkład tv prawie na pamięć. Zwiędnąć można, każda pionowa i pozioma powierzchnia lśni. I dzisiaj stojąc w ogromnej kolejce w sklepie coś zadziałało jak wabik, bo dla mnie - nie - nie kasy ze słodyczami, nie wysypujące się cukierki - moim wabikiem jest chemia. Bo ciągle wierzę, że coś tam działa. Ten wanisz tak patrzył smutnie z półki i aż krzyczał "weź mnie! Wypiorę 100 rodzajów plam". Kurczę, 100 aż nie mam, ale może chociaż z jedną da sobie radę? Tak żeby zadziałał na 1/100 mocy?
Bo taka plama to dzieło mojego męża. Nie wiem jak on to zrobił, ale wyciągając pranie z pralki znalazłam tłuste plamy na dwóch moich bluzkach. Nie wiem jak mu się to udało, jak nakierował plamy akurat na moją część prania, ale dwie rzeczy na cały cykl ubabrane w plamach. Nie żebym to on zrobił, ale COŚ z pralki im zaszkodziło (tak samo jak COŚ podlewając kwiatki wylało ziemię z doniczek). Pamiętam jak po pewnym czasie ubrania po praniu męża zaczęły robić się lepkie. Pralka szwankuje? (ale nie bo moje pranie jest dobre). Aż przyłapałam go na dozowaniu i tak oto prał w płynie do płukania, a płukał w proszku! I nie wiem co mu odbiło, bo przez rok dobrze dozował środki. Więc te plamy to też pewnie jego sprawka.
Po 6 godzinach moczenia i praniu stwierdzam, że moje plamy mają się dobrze. Ani myślę ustępować pod potęgą różowej siły. Pomyślałam, że oprócz plam (skoro kupiłam coś na 2 rzeczy szkoda nie wykorzystać na większą ilość) mogę też dobrać brudne skarpetki i kiedyś białą koszulę. Może na te plamy pomoże?
Wnioski? Plamy jak był tak są. Każda z nich. Miałam nadzieję na lekkie rozjaśnienie koszuli - też nic.
Coraz mniej wierzę w kupne środki. Przypomina mi się moja walka z brudem na podstawce pod suszak: Tytan, Cif, Cilit, Domestos i nic- brud jak był tak został. Aż zalałam octem na 10 min i SAMO odeszło. Bez szorowania i tarcia.
Macie może domowe sposoby na pozbycie się plam? I wybielenie koszuli?